jak grzyby po deszczu
rosną nam mury dosłownie bo od wczoraj mamy ulewy Przez dzień jest w miare ładnie ale już od 17.30 dokładniutko wczoraj i dziś podało - miejmy nadzieje że to nie stanie się codzienną tradycją
A tak było wczoraj
rosną nam mury dosłownie bo od wczoraj mamy ulewy Przez dzień jest w miare ładnie ale już od 17.30 dokładniutko wczoraj i dziś podało - miejmy nadzieje że to nie stanie się codzienną tradycją
A tak było wczoraj
a tutaj w kółeczku gruz, który musze posprzątać
i stempelki, które już prawie zostały poznaczone
i na koniec deseczki - moja własna robota
Z braku czasu dopiero dziś postaram się solidnie nadrobić wpisy. Piątkowy dzień byl bardzo pracowity. Z wstępnych obliczeń wyszło, że braknie nam jednak stempli i musiałam dokupić pare sztuk. A z braku transportu musiałam przywieżć w swoim biednym samochodziku
Potem pomalować-zaznaczyć białymi krzyżykami ( bo za dużo jest popożyczanych od znajomych i każdy ma swój kolor krzyżyka
Przyjechał do nas również deski - 4 kubiki
I cóż ktoś to też musiał poukładać a że nie ma żadnego chłopa wolnego same kobietki musiały pracówać i przy deskach i przy stemplach a deski bardzo ale to bardzo ciężkie - szło wyzionąć ducha
A tu i końcowe efekty naszej pracy
I jeszcze nam tyle wtedy zostało do ułożenia
Na pomoc naszemu murarzowi przyjechał kolega murarz i nie powiem, nie powiem już jakieś większe efekty ich prac widać. Nawet pogoda nam dopisuje, oby tak dalej