detektywistyczna robótka
Nie dawało mi to dziś żyć - ta mokra więźba oczywiście i kapanie z dachu na poddasze więc zabawiłam się w detektywa
powychodziłam sobie na rusztowania, które pozostawili sobie do dalszej pracy panowie i na pustaczki i odkryłam:
- żadnych dziur, dziureczek, zero roztargan na foli
- nieba nie widać wieć stwierdzam zero luk
- ale...... według mnie panowie się spieszyli
albo nie umieli sobie poradzić z łączeniem tej foli
A oto dowody:
Może to powinno być jakoś pozszywane czy coś jakoś tak - niewiem ale nie powinno tak sobie wisieć i żeby po tym kapało !!!
I co Wy o tym sadzicie - według mnie w niektórych miejscach panowie sobie źle" założyli" ,
nie przymocowali za dobrze, źle dali na zakładki - zresztą zwał jak zwał (nie znam się na tych określeniach) - ale cieknie - i to jest oczywiste. Więc jutro 7.00 czekam na panów od dachu -fakt to nie iich wina ale firma jedna więc niech coś myślą - ze mną tak łatwo nie ma
Tutaj jak sprawa wygłada na planie:
Na czerwono zaznaczyłam miejsca przecieku.
Dodam, że koło kominów tez cieknie, lecz myśle że to przyczyna jeszcze, że ten komin jest nie zabezpieczony jak ma być - jest w trakcie obrabiania - lecz ta pogoda psuje wszystko
Teraz trzeba to poprostu poprawić i będzie po sprawie - miejmy nadzieje
Komentarze